W przypadku nart skitourowych producenci prześcigają się w tworzeniu coraz to lżejszych modeli dla miłośników samodzielnego dostawania się na szczyt bez pomocy wyciągów. To samo dotyczy wiązań i butów dla tej dyscypliny – im lżej tym lepiej. Oczywiście niska waga nie zawsze jest ideałem, dotyczy to przede wszystkim zjazdu. O ile na lekkich nartach bardzo dobrze się podchodzi, o tyle zjazd niekoniecznie musi przypominać ten alpejski. Jednakże jest wiele modeli, które „dają radę” nawet w dosyć trudnych warunkach.
Jeżeli chodzi o serwis – niczym specjalnym nie odbiega on od serwisów nart przeznaczonych na trasę. Narty powinny mieć naostrzone krawędzie i być odpowiednio nasmarowane. W końcu służą do zjeżdżania. Cykl podchodzenia jest dodatkowo wspierany przez używanie fok. Trzeba zwrócić szczególną uwagę na ubytki w ślizgach, ponieważ bardzo często zdarza się najeżdżanie na wystające korzenie, skały, itp. Takie nienaprawione ubytki w rejonie stycznej z krawędzią prowadzą do uszkodzeń na większych powierzchniach w skutek dostawania się wody i jej zamarzania.
Wiązania powinny być właściwie dobrane do danego modelu i przeznaczenia nart. Jeżeli np. 80% naszej aktywności przeznaczamy na zjazd, a tylko 20% na podchodzenie to rozważmy zakup trochę cięższego zestawu, ale w zamian dającego lepsze właściwości jezdne. Jeśli jednak te proporcje są odwrotne, to skupmy swą uwagę na ciężarze zestawu, aby był możliwie najlżejszy, bo w piątej, czy kolejnej godzinie podchodzenia każdy gram będzie miał znaczenie.
Nasze doświadczenie mówi, że narty z tej grupy powinny:
- posiadać splanowane ślizgi,
- mieć ślizgi i krawędzie bez dziur i ubytków,
- posiadać strukturę,
- zostać wygrzane w specjalnej komorze, co zapewni wysokie nasączenie ślizgów smarem,
- być posmarowane za pomocą żelazka,
- posiadać ostre, ale mało agresywne krawędzie (dodatkowy tuning gumą),
- mieć odpowiednio wyregulowane wiązania.